WP Wydarzenie specjalne Sponsor wydania
WP Wydarzenie specjalne Sponsor wydania kotwbutach

Drżyjcie… itepe, czyli słownik El Maczogato!

Sponsor wydania kotwbutach
Cyniczno-ironiczny język Kota w Butach pokochaliśmy od momentu, gdy po raz pierwszy pojawił się u boku Shreka. W gadaniu co prawda Osioł nie miał sobie równych, ale to Kot był mistrzem ciętej i celnej riposty. Teraz znów mamy szansę go posłuchać, oto bowiem 6 stycznia w kinach pojawi się najnowsza produkcja "Kot w Butach. Ostatnie życzenie".

Dziś przybliżamy słowniczek kocich pojęć, zwrotów i słów, które pozwolą nam na głębsze przeżywanie jego historii i identyfikację z rudym bohaterem.

Trzeba przyznać – Kot w Butach – ma sarkastyczny stosunek do życia i do siebie. Potrafi mieć dystans, choć czasami przemawia przez niego totalna nieskromność – w ogólnym jednak rozrachunku jest niepowtarzalny.

Dodatkowym jego atutem, nie da się ukryć, jest jego głos – męski i ciepły jednocześnie. Jednym słowem Malajkatowy. Od wielu lat, dokładnie od 18 – tak samo brzmiący. Idealny. Dodający bohaterowi odpowiedniego charrrrakteru. To w polskiej wersji. W oryginalnej – Banderasowy, z dużym naciskiem na hiszpański styl słynnego zamaskowanego mściciela.

Już niedługo będziemy mieli okazję znów posłuchać Kota lub też, jak kto woli, El Pazurroko, El Maczogato czy Puszka Okruszka. Wszak najnowsza produkcja kociej serii z DreamWorks już za kilka tygodni wchodzi na polskie ekrany. Film "Kot w Butach. Ostatnie życzenie" może znów zadziwić.

A póki co przygotujmy się do dalszej części karkołomnych popisów krasomówczych naszego Kocura (zwanego na początku "szmaciarzem wynajętym przez ojca Fiony do kropnięcia Shreka"), zaznajamiając się z jego językowymi perełkami zaczerpniętymi z serii o Shreku oraz serii o Kocie w Butach.

"Madre de Dios, Julio Iglesias, FC Barrrcelona" – tak! Od razu zacznijmy od "przekleństwa", a co. Niech koci słownik zacznie się mocnym akcentem. Pamiętacie sytuację? Inwektywa ta wymknęła się Kotu podczas upadku ze stającego dęba Osła-Rumaka. To po wypiciu nektaru z Fabryki Wróżki Chrzestnej przez Osła i Shreka. Swoje wzburzenie nasz pupil podkreślił też zamaszystym ruchem kapelusza.

"Jam Puszek Okruszek! Kto ze mną zadrze… ( wycinając szpadą na drzewie literę "P")… umarł – w butach!" – To chyba jedno z najsłynniejszych zawołań naszego czworonoga. Skąd taki styl? Otóż nasz Kot wzorowany jest na hiszpańskim mistrzu fechtunku i zamaskowanym mścicielu, który – przy okazji – jest też łamaczem niewieścich serce! Dla przypomnienia – jego słynne "P" niebawem znów pojawi się na ekranie.

"Ha, ha! Drżyjcie – itede. Pch!"– na chwilę przed atakiem. Wiadomo – krótko i zwięźle. Bez zbędnego wyjaśniania.

"Santa Tortilla!" – wyraz zdziwienia, gdy nasz bohater dowiaduje się o czymś, o czym nie miał zielonego pojęcia – na przykład o trzech magicznych ziarnkach w filmie "Kot w Butach".

"Nienawidzę poniedziałków" – pijąc w karczmie mleko – niczym whiskey z lodem – nasz puchaty rudzielec z rezygnacją podsumowuje niezbyt udany dzień. Tym samym nawiązuje do znanej polskiej komedii… i ogólnoświatowego podejścia do tego zacnego dnia tygodnia.

"Uno mleko porfawor" – przy barze w karczmie. Szybka kolejka i znów w trasę!

"Zostaw całą flaszkę, Wojtuś" – przewrotna wypowiedź skierowana do siostry Kopciuszka pracującej za barem, której głos dubbingował Wojciech Mann. Kotu bowiem można więcej.

"Boże w niebiesiech… Nie będę płakać. Przecież nie będę tu płakać…" – i płacze. Kto pamięta tę scenę? Tak, to właśnie TA scena.

"Amigo. Idę z kociakami na whiskas, a ty tu zostajesz? No chodź… znajdziemy ci jakąś… kobyłkę, hehe" – Kot w wersji macho, a słowa, wiadomo, skierowane do Osła.

"Uchroń mnie, zanim stoczę się w otchłań szaleństwa" – mówi przypięty kajdankami do ściany lochu. Widząc na górze Pinokia, dodaje – "Za późno" – nic dodać, nic ująć.

" Mają fosę! W niej woda! Jest mokra! W ogóle…"– jak widać, nie wszystkie sytuacje są miłe naszemu kociakowi. Czyżby to był przejaw strachu? Jak myślicie?

"Więc to tu umierają resztki godności?" – zaglądając z rezygnacją do ogólnodostępnej kuwety. To już scena z filmu "Kot w Butach. Ostatnie życzenie".

"Ja jestem bohaterem, który nie zna lęku" – to z kolei w trakcie oddawania moczu do sedesu swojej opiekunki. Chwilę później ucieka przed rozpylaczem z wodą. Oj! Coś z tym zawołaniem nie tak…

"Koty mają dziewięć żyć" – tak! Pod warunkiem że ośmiu nie straci się w głupich okolicznościach.

"Kot zawsze spada na cztery łapy" – nie w tym przypadku.

"Hej, cześć. Wybacz, ale ci przydzwonię" – w momencie ataku gigantycznym dzwonem na olbrzyma. Ale uwaga, to nie koniec tej sceny. Przyjrzyjcie się tej scenie dokładniej. Będziecie zaskoczeni.

"Hej! Chyba pora urządzić sobie fiestę!" – gdy wszystko kończy się happy endem.

Czy w takim samym radosnym stylu zakończy się też najnowszy film "Kot w Butach. Ostatnie życzenie"? Przekonajcie się sami. Wszak to już niedługo.

Źródło: materiały partnera